poniedziałek, 26 maja 2014

Dzień Matki

Dzisiaj wielkie święto - Dzień Matki, które jako Mama obchodzę po raz pierwszy!
Bycie Mamą jest czymś wspaniałym i pięknym, choć często niełatwym, trudnym. Mam cudownego synka, który każdego dnia daje mi mnóstwo radości i szczęścia oraz nieustannie uczy mnie siebie. Uczy mnie cierpliwości, akceptowania go takim jakim jest, pokazuje mi, że trzeba cieszyć się drobiazgami, drobnymi sukcesami i skupić się na tym, co jest teraz :-) Czerpać z tego pełnymi garściami.
Jak spędziłam ten dzień? - zwyczajnie i niezwyczajnie :-)
Piotruś miał dzisiaj mnóstwo energii, zrobił się taki ruchliwy, że momentami ciężko go było przewinąć, ciągle się do mnie uśmiechał, razem spędziliśmy czas na zabawie, spacerach i karmieniu.


Synuś zrobił mi dzisiaj niespodziankę i przewrócił się sam na moment na lewy bok! A po południu dostałam wspaniałą pamiątkę - dyplom Super Mamy ;-)


Czym jest dla mnie macierzyństwo? Na pewno zmianą priorytetów, cokolwiek robię, myślę o dziecku. Każdy dzień podporządkowany jest rytmowi dnia naszego maluszka, gdziekolwiek jedziemy dbamy o to, by synek czuł się jak najlepiej. Rezygnujemy z takiego sposobu spędzania czasu, który by go męczył a wręcz przeciwnie, staramy się dostarczyć mu atrakcji na miarę jego potrzeb. Macierzyństwo to ciągła gotowość do niesienia pomocy i wsparcia, nieustanne wsłuchiwanie się w potrzeby dziecka oraz ich zaspokajanie. Wspaniała więź między mną a synkiem, który w moich ramionach czuje się bezpiecznie, przy mnie zasypia, cieszy się na mój widok i na uśmiech odpowiada wspaniałym ufnym, szczerym, dziecięcym uśmiechem. To właśnie macierzyństwo uczy mnie cierpliwości, empatii, wytrwałości a przede wszystkim prawdziwej, bezwarunkowej MIŁOŚCI :-)

A na koniec słowa pięknej piosenki, śpiewanej przez Natalię Niemen:
"Jestem mamą, to moja kariera. Jestem mamą na zawsze od teraz!"




czwartek, 22 maja 2014

Atopowe Zapalenie Skóry

Piotruś ma atopowe zapalenie skóry. 
A wszystko zaczęło się już w czwartym tygodniu jego życia. Na twarzy pojawiło się kilka krostek - jako świeżo upieczona mama nie wiedziałam, czy to potówki, trądzik a może faktycznie jakaś alergia. Twarz z każdym dniem była coraz brzydsza, pojawiły się brzydkie suche i czerwone plamy. Pojechaliśmy do lekarza, pani doktor stwierdziła, że synek ma uczulenie na mleko i ponieważ karmię go piersią muszę przejść na dietę bezmleczną. Oznacza to rezygnację ze wszystkiego co w swoim składzie zawiera białko mleka krowiego i jaja, czyli wszelki nabiał, słodycze, ciasta, a także pierogi, kluski, naleśniki, itd. A do przyrządzania potraw używam masła roślinnego lub oleju i oliwy. Do tego nie mogę jeść żadnych produktów z listy powszechnie znanych alergenów: orzechów, czekolady, cytrusów, pomidorów, pora, selera, truskawek, itd.
Niestety mimo stosowania diety i smarowania synka, wysypka pojawiła się po kolei na rączkach, nóżkach, brzuszku, plecach a także na pupci. Okazało się, że Piotruś ma skórę atopową. Co to właściwie znaczy?

Atopowe zapalenie skóry spotykane jest coraz częściej, nie jest to choroba, którą można łatwo wyleczyć, gdyż nie ma na nią lekarstwa. Warstwa skóry jest pozbawiona ochrony, w wyniku czego bardzo łatwo przedostają się przez nią alergeny. Jedyne co można zrobić to łagodzić jej objawy za pomocą emolientów do kąpieli, specjalnych kremów i maści sterydowych, bardzo ważna jest też dieta, o której pisałam wyżej, najlepiej też unikać jak tylko się da spożywania produktów, w których jest chemia, a niestety tej trudno uniknąć w dzisiejszym świecie. Na wygląd skóry może też mieć wpływ woda, kurz, powietrze, dym papierosowy, czytałam nawet też, że stres może się przyczynić do atopii. Pozostaje tylko obserwować efekty łagodzenia objawów i czekać aż organizm przystosuje się do warunków naszego środowiska życia. Jedne dzieci szybko wyrastają z atopii, inne dłużej, a niektóre cierpią na tą chorobę również w dorosłym życiu.

O atopii można wiele przeczytać w internecie, czy poradnikach i książkach o medycynie, chciałam więc jedynie napisać jak to wygląda u nas.
Przede wszystkim każdy dzień zaczynamy od zabiegów pielęgnacyjnych: przewijanie, przemywanie twarzy, skóry  i smarowanie. Natłuszczamy całe ciałko maluszka, które jest wysuszone specjalnym kremem na bazie euceryny - jest to przygotowywana przez farmaceutę maść na receptę. To samo dzieje się wieczorem po kąpieli w specjalnym emoliencie, my od niedawna stosujemy Oilatum. Z tym, że wieczorem myjemy dodatkowo ciałko specjalnym mydełkiem, wszystkie te zabiegi mają na celu natłuścić ciało malca. Do smarowania stosujemy też maść sterydową Cutivate na receptę w najgorszych miejscach, szczególnie przy wystąpieniu zmian sączących. Natomiast jeśli chodzi o pupcię to póki co szukamy najlepszego kosmetyku, polecany Bepanthen nie daje rezultatu. Ogólnie wygląda to tak, że gdy smarujemy Piotrusia maścią sterydową to skóra wygląda o niebo lepiej, a gdy mamy przerwę (bo nie można nadużywać tej maści) jej stan pogarsza się. W tej chwili największy problem mamy z pupą. Jakie są wyniki naszego zmagania się z atopowym zapaleniem skóry? Póki co raz jest lepiej a raz gorzej, na szczęście nasz synuś jest bardzo wesoły, pełen energii do zabawy i po jego zachowaniu sądzę, że raczej nie odczuwa śwądu, także póki co z optymizmem patrzymy w przyszłość :-)

wtorek, 20 maja 2014

Mata edukacyjna

Dzisiejszy post chciałabym poświęcić macie edukacyjnej :-)
Kupując wyprawkę dla naszego bobasa, zdecydowaliśmy się na zakup maty Clip Clop firmy Playgro, przeznaczonej dla dzieci od urodzenia:


Źródło




Matę cechują bardzo intensywne kolory, a także elementy czarno-białe, podwieszone nisko na pałąkach zabawki, grzechoczą i szeleszczą. Ptaszek dodatkowo posiada lusterko a ślimaczek - ulubieniec Piotrusia, posiada kółka do nauki chwytania. Na samej macie znajdują się też elementy wykonane z różnych materiałów, stymulujące zmysł dotyku.

Nasz synek już jako noworodek nie spał dużo i zdarzały mu się kilkunastominutowe okresy aktywności w ciągu dnia. Wtedy kładliśmy maluszka na matę a on przyglądał się kolorom z widocznym zainteresowaniem :-) A teraz Piotrek już "gada" do zwierzątek i próbuje je złapać.

Uważamy, że mata była świetnym zakupem, dzięki niej Piotruś ma gdzie ćwiczyć nowe umiejętności, bawić się a także mogę go chwilę zająć podczas wykonywania drobnych domowych czynności. W przeciwieństwie do leżaczka synek ma zapewnioną swobodę ruchu i może dotknąć zabawek :-)







czwartek, 15 maja 2014

Gorsze dni

Niedawno zauważyliśmy u Piotrusia odciski w dołkach podkolanowych, okazało się, że ich powodem była chusta, która go w tych miejscach uwierała. Przyczyną tej sytuacji jest albo sztywność tkaniny - chusta jest tkana splotem prostym albo nierównomiernie naciągnięta chusta - nierównomiernie nagromadzony materiał podrażnił skórę. Bardzo nas to zmartwiło, bo nie dość, że synek i tak ma już skórę podrażnioną w wyniku problemów z alergią pokarmową, to  jeszcze dodatkowo odciski. Musieliśmy zrezygnować z chustonoszenia do czasu zagojenia się skóry. Próbowałam wprawdzie zawiązać Piotrusia w "kołyskę", ale mimo kilku prób nie udało mi się.
Albo maluch za duży, albo ja wyszłam z wprawy, ponieważ zawsze wiązałam w wygodniejszą "kieszonkę", a synek na dodatek płakał w trakcie motania i nie chciał się uspokoić - być może taka pozycja mu nie odpowiada.

Cała ta sytuacja przyczyniła się do dezorganizacji naszego dotychczasowego rytmu dnia. Wróciliśmy do wózka w trakcie spacerów i o dziwo okazało się, że synuś go w końcu zaakceptował. Zawiesiłam mu grzechoczącą pszczółkę, którą może dotykać, gdy nie śpi i Piotruś leży spokojnie i przygląda się światu a po kilkunastu minutach zasypia i śpi 30-45 minut. Potem budzi się bez płaczu, analizuje sytuację po czym przypomina sobie o cycusiu i jest szybki powrót do domu z wrzeszczącym wniebogłosy bobasem. Dlatego te spacery w wózku trwają góra 1 godzinę, więc wychodzimy po dwa razy dziennie. W chuście synek wytrzymywał 2 godziny, podczas których porządnie się wyspał i miał potem pełno energii do zabawy. A i mnie jakoś tak pusto bez przytulonego Piotrusia - uzależniłam się od chustonoszenia i wspaniałej bliskości synka.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że synek śpi kilka razy po pół godziny w ciągu dnia i widzę, że przez to spanie na raty nie ma tyle energii do zabawy, jest troszkę "osowiały" i złości się na zabawki na macie edukacyjnej. Dlatego z niecierpliwością czekamy na zagojenie się skóry aby wrócić do chusty. Póki co wietrzymy nóżki w czasie przewijania i obsypujemy mąką ziemniaczaną.

Zakończę ten post pozytywnym akcentem: dzisiaj w nocy tylko raz o 2.00 obudził mnie na karmienie - coś niesamowitego :-)

pozdrawiam!

sobota, 10 maja 2014

Trzeci miesiąc Piotrusia za nami!



Dzisiaj nasz synuś kończy swój trzeci miesiąc!
Piękny był to miesiąc :-) Piotruś zdobył nowe umiejętności, zaczęły się wspaniałe interakcje z nim..

Nasz synek codziennie się śmieje i coraz wcześniej wstaje, dawniej była to godzina 8.00 teraz już przed 6.00 macha energicznie rączkami i nóżkami, uśmiecha się i jest pełen energii. Mąż wychodzi do pracy a ja zabieram synka na przewijak i tak rozpoczynamy nowy dzień, na nic prośby: "kochanie daj jeszcze mamusi pospać" ;-) Wstaję choć jest ciężko, ale wiem, że zaraz Piotruś obdarzy mnie serią szczerych uśmiechów na osłodę poranka i zacznie "opowiadać" i kopać mnie po brzuchu w czasie przewijania :-) jest wtedy cały rozanielony.Tak a propos to niemowlętom niewiele do szczęścia potrzeba: wystarczy pochylić się nad nimi a dzidzie całe przeszczęśliwe (pod warunkiem pełnego brzuszka rzecz jasna). Nasz maluszek uwielbia gdy się do niego mówi i śpiewa, uśmiecha się na nasz widok a nawet na widok nieznanych mu osób, które do niego przemawiają.


Najważniejszym postępem w jego rozwoju w tym miesiącu uważam trzymanie główki, nasz synek wreszcie polubił leżenie na brzuszku! Najbardziej zaskakujące było to, że maluszek zaczął trzymać główkę tak nagle, podczas gdy dwa dni wcześniej płakał i jęczał i nie dał rady. A teraz z każdym dniem idzie mu coraz lepiej, coraz dłużej wytrzymuje i jest bardzo ciekawy tego co widzi, a nawet kilka razy się uśmiechnął podczas tego ćwiczenia! :-)




Staram się też podpierać mu nogi, aby mógł się dzięki temu poruszać do przodu :-) Gdy tylko Piotruś jest w dobrym humorze staramy się jak najwięcej bawić z nim na macie edukacyjnej i kocyku. Synek bardzo polubił zabawę w rowerek, bardzo się wtedy śmieje i jest szczęśliwy. Zabawę podpatrzyłam na bardzo ciekawym blogu Misja-MACIERZYŃSTWO, ćwiczymy też obracanie się na boki.
Ciekawą umiejętnością synka jest też robienie bąbelków ze śliny, hmmm...:-D

W ciągu tego miesiąca wkładałam Piotrkowi do rączki różne zabawki, aby pokazać mu, że można je trzymać. I pod koniec miesiąca synuś zaczął kilka razy próbować sam chwytać wiszące na macie zabawki i gdy pokazujemy mu przed oczami maskotkę lub kolorową zabawkę z ruchomymi elementami, maluch zaczyna (jeszcze wprawdzie nieporadnie) wyciągać obie ręce w stronę przedmiotu, dotykać i chwytać go, manewruje też wtedy paluszkami :-)


Dzidziuś uwielbia się z nami bawić, a przy tym dużo przytulać, nadal uwielbia być noszony w chuście i tylko dzięki temu wychodzimy z nim na spacer. I wciąż najważniejszy jest cycuś mamusi, który daje tyyyle poczucia bliskości i bezpieczeństwa, a przy tym napełnia głodny brzuszek maluszka :-)

A tu podczas zabaw z Mamą Chrzestną - obok ukochany ślimaczek: