sobota, 14 marca 2015

Projekt Tak Sobie Poznaję, czyli ZMYSŁY

Miesiąc luty był miesiącem rozwijania zmysłów u Piotrusia, choć tak naprawdę ten temat przy Maluchu przewija się każdego dnia. W tym miesiącu starałam się w sposób szczególny rozwijać u synka zmysły wzroku, słuchu, dotyku, równowagi, smaku i jedynie z powonieniem miałam problem - nie udało mi się znaleźć pomysłu na zabawę związaną z węchem.

Piotruś chłonie otoczenie całym sobą, wszystko go interesuje ciekawi - bada, eksperymentuje, wręcz domaga się poznania otaczającego go świata. Ze zmysłem wzroku nie miałam najmniejszych problemów. Synuś wyciąga palec wskazujący i mówi: "da" to znaczy "Mamo posadź mnie na parapet", "chodźmy tam", "pokaż mi to", "chcę włączyć (po raz setny) światło".

Jak ćwiczyliśmy zmysł równowagi? Bawiliśmy się w berka, wołam do synka "gonić Piotrusia" i on na raczkach ucieka a ja go gonię - ile śmiechu przy tym ;-) Gdy wołam "a teraz gonić Mamę" to każdy z nas ucieka w innym kierunku ;-) Razem z Marcinem urządziliśmy też zabawę w ciągnięcie synka na kocu i choć bałam się, że się wystraszy, było dużo śmiechu. No a najlepiej ćwiczymy równowagę podczas wstawania, trzymania się mebli i stawiania pierwszych kroczków - Piotruś robi postępy choć momentami jeszcze trzęsie się jak galareta :-)

Aby pobudzić zmysł dotyku urządziłam Maluchowi domową piaskownicę, czyli nasypałam kaszy pęczak do wanienki, włożyłam do środka zabawki i tylko pilnowałam, by Bobi nie brał ziarenek kaszy do ust ;-)




Kolejnym razem dałam synkowi do ręki kredki świecowe i okazało się, że całkiem nieźle wychodzi mu rysowanie i to nie tylko po brystolu. Cały czas pracujemy z mężem nad tym aby nauczyć synka, że rysujemy TYLKO po papierze (a nie po ścianach, podłodze, meblach i drzwiach).

 

Piotrusiowi świetnie też wychodzi rozrywanie papieru na drobne i drobniejsze kawałeczki.
Zmysłu słuchu specjalnie nie rozwijałam - tradycyjnie graliśmy na garnkach, bębenkach albo rękoma na zwykłym pojemniku na zabawki, recytowałam wierszyki i śpiewałam piosenki.

Ze zmysłem smaku również kombinuję każdego dnia, aby Maluch miał urozmaicone posiłki ;-) Od pewnego czasu jada prawie to, co my. Bardzo polubił twarożek, jogurt, ser żółty i pomarańcze.

Pewnego dnia zorganizowałam Piotrkowi jednodniową wycieczkę pociągiem do Katowic. Podróż pociągiem była dla niego czymś zupełnie nowym, mieliśmy okazję poruszać się specjalnymi windami na dworcu kolejowym w Katowicach. Niestety ich odgłos oraz bardzo głośne trąbienie przejeżdżającej lokomotywy bardzo wystraszyły synka. Głównym celem naszej wycieczki była wystawa w Rondzie Sztuki przedstawiająca twórczość wykładowców i profesorów z wrocławskiej ASP. Oglądaliśmy malarstwo, rzeźbę, szkło i biżuterię. Przy okazji wstąpiliśmy do księgarni Zła Buka z fantastycznymi książkami nie tylko dla dzieci, gdzie pozwoliłam synkowi "pobrykać" między regałami z książkami. Ta wycieczka była czymś zupełnie nowym dla synka i myślę, że działała na niego wszystkimi zmysłami :-)


A w marcu temat: "Ziemia" ;-)
Pozdrawiamy!

5 komentarzy:

  1. Taak etap stawania przy meblach jest bezcenny;)kanty powinny być gumowe;)skoro już rysuje to będzie artystą po Tobie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Tak stanie przy meblach i oglądanie wszystkiego co się na nich znajduje to jest to!
      No ciekawe czy Piotrek połknie plastycznego bakcyla po mamusi ;-)

      Usuń
  2. Fajna wycieczka:) My też lubimy pociągi. Co do rozwijania zmysłu zapachu, to widziałam gdzieś kiedyś takie cylindry zapachowe - pary pojemników z takimi samymi zapachami w środku, i trzeba je połączyć. Ale nie wiem, czy to nie za trudne dla takiego malucha. Może spróbujcie pobawić się różnymi pachnącymi rzeczami z zawiazanymi oczami? Napewno taka w takiej zabawie zapach będzie się wybijał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabawa z cylindrami zapachowymi byłaby raczej za trudna, ale ten drugi pomysł wydaje mi się ciekawy - muszę wypróbować :-)
      Dzięki za odwiedziny!

      Usuń
  3. W takim wieku zmysły zwykle są na tapecie :)
    O zmysł węchu nie martw się zupełnie - Piotruś rozwija go wąchając chociażby Ciebie (jak pachniesz po kąpieli, a jak po spryskaniu się perfumami), taty, potraw, które gotujesz, otaczającej natury, zwierząt, z którymi się stykacie, własnego zapachu. Wystarczy dopuszczać go do różnorodnych zapachów jak najczęsciej. :)
    Muszę się zabrać za napisanie swoich raportów, bo aż głupio.. ale tyle się teraz dzieje, tyle innych zobowiązań..
    cieszę się, że Ty jesteś tak skrupulatna :)
    Buziaki dla całej rodzinki!
    ps. piaskownica genialna!!
    ps. rysujcie z Piotrkiem jak najwięcej, usprawni sobie dłonie :)

    OdpowiedzUsuń