niedziela, 28 sierpnia 2016

Przygody z książką - przygody z Basią

Nasza przygoda z Basią rozpoczęła się w zeszłym roku przed Świętami Bożego Narodzenia. Pojechaliśmy z Piotrusiem do miejskiej biblioteki i szukałam książek o tematyce świątecznej. Natknęłam się wtedy na Basię i Boże Narodzenie. Nie wiedziałam czy książka spodoba się mojemu synkowi (a miał wtedy rok i 10 miesięcy) i tu spotkała mnie niespodzianka. Piotruś bowiem bardzo polubił Basię i ja również :-) Książki o Basi zawierają sporo tekstu, dlatego ja robię tak, że opowiadam mu książkę własnymi słowami, albo po prostu opowiadamy o tym co się dzieje na ilustracjach. Piotruś uwielbia moje opowiastki i chętnie je potem powtarza, często pojawia się też pytanie: "Mamusiu co to jest?" ;-) Bardzo ciekawe są przede wszystkim same ilustracje, często pkrywają całą rozkładówkę, są duże, szczegółowe i takie fantazyjne, czasami jakby niedokończone, widać poszczególne kreski i mnóstwo żywych kolorów.

Basia i słodycze
Zofia Stanecka i Marianna Oklejak
Wydawnictwo Literacki Egmont




Na początku roku postanowiłam podarować Piotrusiowi jeszcze dwie książki z serii: Basia i słodycze oraz Basia i nowy braciszek. Wybrałam tą tematykę ponieważ jest u nas na czasie. O słodyczach słyszę w naszym domu co chwilę, cukierki, wafelki, lizaki, czekoladki i inne słodkości są najlepsze na śniadanko, obiad i kolację ;-) No cóż nie będę ukrywać, że my z mężem również bardzo lubimy słodycze. Dlatego nie zabraniamy dzieciom słodyczy lecz staramy się uczyć je zachowywać umiar w ich spożywaniu. Książka o Basi stanowi uzupełnienie naszych codziennych tłumaczeń. Opowieść zaczyna się od pięknego snu, który przyśnił się Basi - to był sen o ogromnej ilości słodyczy, którą dziewczynka mogła jeść bez ograniczeń. Kiedy chciała właśnie ugryźć pyszne ciastko, obudziła ją mama - trzeba było wstać do przedszkola. Z tego powodu Basia od rana miała zły humor, a mama również próbowała poprawić sobie nastrój batonikiem muesli. Historia kończy się imprezą urodzinową o koleżanki z przedszkola, na której było mnóstwo słodkości. Jednak, czy te słodkości wyszły Basie na zdrowie? Przeczytajcie sami, zachęcam :-)







Druga pozycja to Basia i nowy braciszek. Pojawienie się Szymonka w życiu Piotrusia było szokiem, najgorszy był drugi miesiąc, bo wtedy Piotruś zrozumiał, że Szymonek nie jest u nas na chwilę. Kryzys trwał tylko tydzień potem był spokój. Jednak nerwowe okresy powracają do nas falami i trwają kilka tygodni. W tym trudnym czasie Piotruś często wpada w histerię, nie słucha mnie, bywa przekorny i bardzo płaczliwy. Książka pomaga nam rozmawiać o trudnych sprawach. Myślę, że Piotruś widzi, że nie jest sam, że jest też Basia, która ma również młodsze rodzeństwo, że też się złości, płacze i tęskni za mamusią. Najbardziej w całej serii o Basi podoba mi się autentyczność przedstawianych historii. To nie są książki o grzecznych dzieciach, które wszystko rozumieją tak jak chcieliby tego dorośli. Ani nie są to opowieści o idealnych sytuacjach i wzorowym rozwiązywaniu problemów. Również i w tej książce Basia przeżywa ogromnie pojawienie się w jej życiu nowego braciszka, płacze, krzyczy, jest zazdrosna, czuje się bardzo samotnie. Wszystko to, co jest opisane w Basia i nowy braciszek działo się u nas. Piotruś przeżywał, że mama kąpie Szymka zamiast bawić się  i czytać. Chciał na rączki gdy akurat nosiłam jego młodszego braciszka no i akurat chciał wyjść ze mną z pokoju gdy akurat karmiłam małego. 











Kiedyś wypożyczyliśmy też z biblioteki Basię i podróż. Basia z całą rodziną miała jechać autem na wakacje. Niestety okazało się, że tatuś nie dostał w pracy urlopu i mama musiała jechać sama z trójką dzieci samochodem. Wśród dwójki dzieci był też ich maleńki braciszek Franek. Kiedy czytałam po raz pierwszy tą historię, pomyślałam: "Coś niesamowitego, co za odważna i wspaniała kobieta, sama z trójką dzieci wybiera się autem w daleką podróż. Ja sama z jednym synkiem boję się, czy on mi wytrzyma unieruchomiony w aucie w trakcie długiej podróży, a co dopiero z trójką dzieci". Gdy czytałam ciąg dalszy tej dalekiej wyprawy uśmiałam się niemalże do łez. Okazało się bowiem, że Basia, Franek i Janek to najnormalniejsze w świecie dzieci, które też się niecierpliwiły w samochodzie, sprzeczały. Na dodatek auto po drodze zepsuło się, trzeba było je naprawić w warsztacie a gdy w końcu dotarli na nocleg, mama padła jak długa na łóżko i nie była w stanie z niego już wstać :-D Kiedy dzieciaki dają mi porządnie w kość, a czasem tak się zdarza, to po całym dniu również kładę się na łóżko bez sił, wyczerpana psychicznie - samo życie ;-)

Od kilku miesięcy można kupić w naszym sklepie Lewiatan przygody Basi w formie cienkiej książki. Zakupiliśmy dwa egzemplarze Basia i bałagan oraz Basia i przedszkole. Co miesiąc pojawia się nowy numer, cena również jest niższa, choć tak naprawdę wolę jednak tradycyjną formę tej książki z twardą okładką i nasyconymi kolorami.




A Wy lubicie Basię?
Która część najbardziej podoba się Waszym dzieciom?

Wpis powstał w ramach 4 edycji Przygód z książką:



sobota, 20 sierpnia 2016

Recycling - co uszyć ze starej koszulki polo? - krótkie DIY

Jakiś czas temu mój mąż robił przegląd swojej szafy. Kilka już zniszczonych ubrań zostało przeznaczonych do wyrzucenia. Były na tyle zniszczone, że nawet nie nadawały się do oddania. Wśród nich były dwie koszulki polo. Postanowiłam je wtórnie wykorzystać, ponieważ posiadały trwałe plamy jedynie przy rękawach, pozostała część była dobra. Szara koszulka była wykonana z takiego materiału, który nadawał się na uszycie poszewki na poduszkę. Krzesło w mojej pracowni ma więc nową podusię pod pupę ;-) Jej szary kolor i białe paski bardzo mi się podobają.

Przedstawię Wam teraz krok po kroku jak uszyć poszewkę na poduszkę ze starej koszuli/bluzki.
 


Uszycie poszewki z koszulki jest bardzo proste i zajmuje bardzo mało czasu. Żeby nie musieć podkładać końców materiału, wykorzystałam podłożenie dołu bluzki. Moja poszewka ma zakładkę. Z przodu bluzki skroiłam prostokąt o wymiarach 39x39 cm.



Z tyłu natomiast skroiłam dłuższy prostokąt o wymiarach 39x49 cm aby uzyskać zakładkę.



W ten sposób uzyskane dwa prostokąty złożyłam prawymi stronami do siebie. Dłuższy kawałek zawinęłam na wierzch krótszego kawałka materiału i spiełam szpilkami.


Przy szyciu poszewek z zakładkami zawsze zastanawiam się w jaki sposób zawinąć zakładkę tak aby była po zszyciu schowana we właściwym miejscu. Staram się pamiętać, że to co jest na wierzchu na lewej stronie, po zszyciu będzie niewidoczne na prawej :-) Poszewkę zszyłam na owerlocku i gotowe!





A czy Wy lubicie recycling? Co z niego powstaje?
Buziaki dla Was!