poniedziałek, 10 października 2016

Kamizelka

17 i 18 września w Katowicach odbyło się otwarcie nowego sklepu Wytwórni z serca przy ulicy Korfantego 8. Z okazji tego wydarzenia przez cały weekend trwały różne warsztaty szyciowe. Część dochodu z warsztatów została przeznaczona na cel charytatywny. Musiałam się przyłączyć, koniecznie! Kasię dobrze znam, nie raz kupowałam u niej dzianiny i byłam już u niej na warsztatach z szycia bluzy i kardiganu. Dlatego nie mogłam doczekać się otwarcia nowego, większego lokalu. Zapisałam się na warsztaty z szycia kamizelki.



Kamizelka jest długa, sięga prawie do kolan i została uszyta z czarnej dresówki, w środku z szarej. Posiada kaptur i kieszenie, jest bardzo wygodna i bardzo ją lubię. Nie była łatwa do uszycia,szycie rozpoczęło się od uszycia rozporka z tyłu, także już na wstępie poznałam nowe rzeczy. Troszeczkę żałuję, że nie otrzymaliśmy dodatkowo tutorialu do domu. Muszę przyznać, że nie wiem, czy dałabym radę sama jeszcze raz uszyć coś takiego, ponieważ nowych informacji było bardzo dużo. 
Atmosfera na warsztatach była wspaniała, panie krawcowe z uśmiechem, wielką życzliwością i chęcią pomagały we wszystkim. Takie krawcowe to prawdziwy skarb! Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z Dnia Otwarcia nowego sklepu, pochodzą one z TEJ strony.



 

Muszę przyznać, że to ogromna radość kiedy po kilku godzinach szycia na warsztatach wracam do domu, w którym czeka na mnie mąż i ukochane, stęsknione i wyglądające na mnie w oknie dzieciaczki - BEZCENNE :-) Cudownie jest móc wrócić do takiego domu.
Po powrocie z warsztatów postanowiłam doszyć sobie jeszcze zamek, ponieważ lubię móc się zapiąć. W ten sposób powstała mi kamizelko-sukienka. Z powodu wszycia zamka troszkę pofalowała mi się dzianina, ale mimo to jestem bardzo zadowolona.






W międzyczasie przyszła jesień. Bardzo lubię tą porę roku, te szeleszczące pod stopami liście, kolorowe drzewa. W tym roku jednak chyba za mało nasyciłam swoje zmysły latem, ponieważ już bardzo mi brakuje tej letniej, ciepłej pogody, słońca, naszych wspólnych zabaw w ogrodzie, na przydomowej huśtawce. Mam wrażenie, że ta jesień przyszła zbyt szybko. 


  
Ostatnio Piotruś otwiera kuchenną szafkę i wyciągając foremki, pyta: "Mamusiu, może zrobimy ciasto?" Piotruś jest ogromnym łasuchem, ale nic dziwnego - ma to po rodzicach. Myśl o tym, że przy dwójce dzieci mam robić ciasto dosyć mnie przeraziła. Jednak podjęłam to wyzwanie, Szymonka posadziłam w krzesełku do karmienia, dałam mu garnuszek z mąką i niewielką ilością wody i zabrałam się ze starszą pociechą do pracy. Upiekliśmy pyszne cynamonowe ciasteczka i tylko żałuję, że wyszło tak mało - brakło nam już miodu. Może w tym tygodniu znowu je upieczemy? Smakują wybornie.

Podzielę się z Wami tym prostym przepisem:

Składniki:

-2 szklanki mąki
-3/4 szklanki cukru
-3 łyżki miodu
-2 jajka
-płaska łyżeczka sody
-1 duża łyżka masła
-1 i 1/2 łyżeczki cynamonu

Mąkę przesiać na stolnicę, wlać do niej płynny miód i zarobić łyżką ciasto. Dodać cukier, sodę i cynamon, a po lekkim przestygnięciu masło i jajko. Dobrze wyrobić ciasto ręką, aż będzie zupełnie gładkie. Rozwałkować ciasto na grubość około 1/2 cm. Wykrawać foremkami ciasto, smarować roztrzepanym jajkiem. Układać na wysmarowanej blaszce w 2-centymetrowych odstępach. Piec w 175 stopniach przez około 5 minut do zarumienienia. 

Smacznego!   

Nasze ciasteczka wyszły blade, ponieważ zapomniałam posmarować je jajkiem, ale w smaku są pyszne. Cieszę się bo i Piotruś zajadał z ochotą. W zeszłym roku gdy upiekliśmy cytrynowe ciasteczka, nie smakowały mu, a te bardzo!  





Samych radosnych dni Wam życzę :-)
Pozdrawiam jesiennie 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz