środa, 21 grudnia 2016

Święta Tupcia Chrupcia

Dzisiaj przedstawiam Wam ostatni post w ramach projektu Przygody z książką. Projekt dobiega już końca. Zastanawiałam się o jakiej książce napisać, bowiem Piotruś oszalał ostatnio na punkcie Misia Uszatka. Miałam też w planach wykonać synkowi książkę ze zdjęciami aut z wystawy samochodów w Monachium, które wykonał mój teść. Ponieważ życie jest dynamiczne, jak to mawia mój mąż - dzisiaj będzie świątecznie.

Przedstawiam Wam:

Święta Tupcia Chrupcia, Eliza Piotrowska
Ilustracje: Marco Campanella
Grupa Wydawnicza Foksal



Tupcia Chrupcia poznaliśmy dwa miesiące temu dzięki wizycie w bibliotece. Wypożyczyliśmy wtedy Tupcio Chrupcio i wymarzony prezent, Piotrusiowi tak spodobała się ta książka, że postanowiłam kupić mu ją. Jednak kiedy oglądałam serię tych książek na stronie internetowej księgarni, zobaczyłam, że jest ciekawa pozycja na święta i zamówiłam.

Książka bardzo mi się podoba. W oryginale została napisana we Włoszech przez Annę Casalis (Il Natale di Topo Tip). Jest dosyć duża, posiada piękną twardą okładkę, cudowne ilustracje, pełne nasyconych kolorów, czerwieni, zieleni, żółci a także zimowej bieli. Jednak najpiękniejsza jest historia, która opowiada o tym, co tak naprawdę najważniejsze jest w Święta Bożego Narodzenia.

Tupcio z niecierpliwością wyczekuje świąt, a najbardziej nie może doczekać się wizyty Świętego Mikołaja i prezentów od niego. Tymczasem pewnego zimowego dnia bohater poszedł na dwór ulepić bałwana. Kiedy zrobiło się mroźno, zziębnięty poszedł w kierunku domu. Kiedy stał już przed drzwiami usłyszał cieniutki głosik zmarzniętego i chorego ptaszka, który prosił go o szalik. Tupcio nie chciał jednak dać mu swojego szalika i poszedł do domu. Całą noc myślał jednak o tym, co się stało i zrozumiał że źle postąpił. Następnego dnia poszedł szukać ptaszka, jednak ten był tak bardzo zmarznięty, że Tupcio zabrał go do swojego domu, ogrzał i nakarmił. 





 
 
 
 





Ta historia ogromnie mnie urzekła, bo przecież to właśnie przemiana naszych serc jest istotą Świąt Bożego Narodzenia. Abyśmy przyjęli pod swój dach nowonarodzone Dziecię - pomogli temu, kto jest w potrzebie, uśmiechnęli się do kogoś z kim mamy nienajlepsze relacje, czy podarowali więcej czasu mężowi/żonie i dzieciom. Każdy z nas ma nad czym pracować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz