W tym miesiącu szczególnie staraliśmy się celebrować wspólne posiłki, co niestety rzadko nam wychodziło. Dlatego, że synek nie zawsze miał ochotę spożywać posiłek, gdy mama była głodna lub tata wrócił z pracy. I nie zawsze tatuś miał ochotę wcześnie wstać w sobotę żeby zjeść z nami wspólne śniadanie ;-)) Nie zawsze też mama zdążyła ugotować obiad tak by zjeść go razem z synkiem. Przeważnie jednak udawało mi się zjeść z Maluchem śniadanko i często też obiad :-)
Pewnego popołudnia udało nam się zjeść w trójkę:
W tym miesiącu Piotruś zaczął spożywać posiłek trzy razy dziennie: rano kaszka ryżowa o smaku brzoskwiniowym, na obiad zupka jarzynowa - niedawno zaczęłam dodawać mięsko z indyka a na podwieczorek deserek. Na deser Piotrek uwielbia zjadać kisiel - ostatnio zrobiłam mu gruszkowy - jadł tak, że aż mu się trzęsły uszy ;-) Domowy kisiel jest taki pyszny i przede wszystkim niesamowicie prosty w wykonaniu: wystarczy podgotować owoce (np. jabłka i gruszki) aby zmiękły, rozdrobnić - ja to robię tłuczkiem do ziemniaków, dodać mąkę ziemniaczaną i zagotować :-) Polecam! Kisiel to sprawdzony sposób, gdy dzieci nie lubią pić wody :-) Nasz synek akurat bardzo lubi pić wodę i mimo, że na obiad dostaje zupkę to i tak z chęcią wypija potem jeszcze wodę z kubeczka.
Wprowadziłam też pewien zwyczaj - po każdym posiłku idziemy z Piotrusiem do łazienki umyć rączki i buzię i wycieramy ręcznikiem.
Czasem, choć przyznaję, że ostatnio coraz rzadziej, pozwalam Maluchowi poeksperymentować z jedzeniem. Pozwalam mu pobawić się ziemniaczkiem czy marchewką, daję kawałek skórki od chleba lub miseczkę z zupką. Piotruś już się nauczył, że wszystko można wziąć do buzi, spróbować a nawet jeść :-) Próbowałam też przejść od papkowatych zupek do rozdrobnionych z malutkimi kawałkami jarzyn, ale synek za nic nie chce jeść takiej grudkowatej zupki i to mnie trochę martwi.
O porządek przy stole nasz synek póki co nie dba, wręcz przeciwnie, gdy już zaspokoi pierwszy głód zaczyna wydawać różne dźwięki, np. buuu, prrrrrr, co powoduje, że jedzenie jest wszędzie ;-) Uwielbia paluszkiem rozmazywać rozlaną zupkę, kaszkę, itp. Gdy widzi, że mam w rączce banana lub jabłka (lub cokolwiek innego) to zaczyna mlaskać i próbuje mi to zabrać rączką.
Piotruś przygląda się też jak Mama przygotowuje obiad, ma swoje stanowisko w kuchni - drewniane niskie krzesełko ze stoliczkiem i bawiąc się zabawkami towarzyszy mi w kuchni. Nie mogę się doczekać kiedy będzie mi pomagał w kuchni i razem będziemy przygotowywać smakołyki ;-D Mam też w planach przygotować mu ze zwykłej szafki nocnej - kuchenkę, którą postawię w kuchni. Jednak jeszcze jest czas ponieważ Piotruś jest jeszcze za mały i nie umie chodzić ;-) Bardzo bym chciała aby synek w przyszłości lubił gotować i by chętnie pomagał mi w kuchni, a przede wszystkim by miał z tego niesamowitą frajdę.
W miniony weekend mieliśmy okazję po raz pierwszy zjeść wspólnie w trójkę posiłek "na mieście" - wybór padł na KFC, menu musiałam wcześniej przeanalizować w internecie pod kątek składników i mojej diety. Wiem, że karmiąca mama nie powinna jeść fast foodów, ale myślę, że po jednej takiej wizycie nic synkowi nie będzie :-) Bardzo się cieszyłam przede wszystkim z tego, że mogliśmy zjeść razem - rodzinnie. Piotruś siedział w swoim krzesełku, dostał oczywiście swoją zupkę i był z siebie ogromnie zadowolony, z zaciekawieniem też przyglądał się innym ludziom - był bardzo grzeczny i z radością gaworzył :-)
Na koniec chciałabym podzielić się z Wami kilkoma przepisami.
1. Pyszny domowy chlebek własnej roboty bez ugniatania ciasta.
Składniki: 1 szklanka mąki żytniej (np. Żurek), 1 kg mąki pszennej typ 650, 1/2 szklanki siemienia lnianego, 3/4 szklanki słonecznika łuskanego, 3/4 szklanki otrębów pszennych, 4 szklanki wody, 3 łyżeczki soli, 1/6 z 10 dkg kostki świeżych drożdży i zakwas.
Jak zrobić zakwas gdy pieczemy chleb po raz pierwszy? Bardzo prosto :-) Wystarczy wymieszać po łyżce z każdego składnika bez drożdży. Zamknąć w małym plastikowym pojemniczku i zostawić w temperaturze pokojowej na noc.
I ETAP
1 szklankę mąki żytniej żurek wymieszać w 5-litrowym garnku z 1 szklanką wody (może być letnia z kranu) i zakwasem. POZOSTAWIĆ NA OKOŁO 8 GODZIN POD PRZYKRYCIEM!
My zazwyczaj ten etap przygotowujemy wieczorem i zostawiamy na całą noc - wydaje mi się, że tak jest najlepiej bo inaczej pieczenie wypada na nocną porę ;-)
II ETAP
Do przygotowanego zaczynu dodać 1 kg mąki pszennej, 1/2 szkl. siemienia lnianego, 3/4 szkl. słonecznika łuskanego, 3/4 otrąb pszennych, można dodać też troszkę łuskane pestki dyni, wsypujemy 3 płaskie łyżeczki soli i drożdże rozpuszczone w 3 szklankach letniej wody razem z tą wodą oczywiście. WSZYSTKO DOBRZE WYMIESZAĆ DREWNIANĄ ŁYŻKĄ I POZOSTAWIĆ NA 2 GODZINY POD PRZYKRYCIEM DO WYROŚNIĘCIA.
III ETAP
Z wyrośniętego ciasta odłożyć do plastikowego pojemniczka lub słoika dwie łyżki ciasta, zakręcić i wstawić do lodówki - to jest zaczyn do następnego chlebka, który można trzymać do 2 tygodni. Foremki posmarować olejem i włożyć do nich przygotowane ciasto. Mnie wychodzą dwie foremki (jedna krótsza a druga dłuższa - jeśli mamy za dużo chleba to możemy podzielić się nim z rodziną lub sąsiadami). Przykryć i pozostawić na 1,5 godziny. Piekarnik nagrzać do 200-220 stopni i piec około godziny. Ja nie używam termoobiegu bo potem skórka jest bardzo spieczona a środek się rozpada. Piekę w 200 stopniach godzinę. Chleb wyciągamy ciepły z foremek.
Smacznego! :-)
2. Ślimaczki makowe
Przepis w sam raz dla zagonionych Mam :-)
Kupujemy ciasto francuskie i puszkę masy makowej. Ciasto rozwijamy i smarujemy je masą makową - schodzi cała puszka. Następnie zawijamy w roladę i kroimy w 1-1,5 centymetrowe plastry. Pieczemy około 15-20 minut aż nabiorą rumieńców w piekarniku nastawionym na 200 stopni. Po wyciągnięciu można polać lukrem i posypać kandyzowanymi owocami.
Smacznego! :-)
Pozdrawiamy kuchennie!