W pierwszej kolejności pojechaliśmy na weekend do Rzymu, Marcin jest wspaniałym organizatorem, wszystko dokładnie zaplanował. Z mapą w ręku zwiedzaliśmy zarówno miejsca najczęściej odwiedzane przez turystów, ale również boczne, wąskie, niezwykle klimatyczne uliczki i miejsca, których z pewnością nie zobaczylibyśmy podczas zorganizowanej wycieczki.
Koloseum |
Fontanna di Trevi |
Klimatyczne uliczki rzymskie |
Źródełko |
Most na rzece Tybr |
Forum Romanum |
Bazylika na Lateranie |
Najczęściej podróżowaliśmy pieszo i metrem, szczególnie polecam metro, które jeździ co 4 minuty i jest bardzo wygodnym środkiem transportu. Zwracam jednak uwagę aby być czujnym, ponieważ zwłaszcza w zatłoczonych miejscach łatwo paść ofiarą kieszonkowca (jak wiadomo nie dotyczy to tylko Rzymu). Dwa razy mieliśmy okazję jechać autobusem, natomiast nigdy nie wiadomo w jakich godzinach one przyjadą, ponieważ na rozkładzie widnieje jedynie informacja o zakresie czasowym, np. autobus jeździ w godzinach od 5.00-24.00 :-) takim sposobem na jeden autobus czekaliśmy 40 minut.. Rzym zachwycił mnie bogactwem i pięknem architektury, rzeźby, ich różnorodnością. Jeśli chodzi o znane zabytki, często spotkałam się z tym, że są one bardzo wciśnięte w małe place, wychodzę z jakiejś bocznej uliczki a tu nagle Panteon, dalej fontanna di Trevi, było to zaskakujące. Wszędzie pełno turystów, ciężko zrobić zdjęcie z odpowiedniej odległości, ja akurat nie przepadam za tłumami, wolę miejsca bardziej ustronne i spokojne. Schody Hiszpańskie nie zrobiły na mnie totalnie żadnego wrażenia..ot wielkie schody pełne ludzi, brak kwiatów które widać na każdej pocztówce, dla zasady zrobiliśmy zdjęcie i powędrowaliśmy dalej. Natomiast przeogromne wrażenie zrobiły na nas ruiny term - ogromne, pełne tajemniczości, różnych pozostałości, akurat było tam niewiele turystów.
Termy |
Zwiedziliśmy również bazyliki, kościoły, Koloseum, Forum Romanum a także Muzea Watykańskie. Przeraziły mnie kolejki turystów przy wejściach, stali oni w pełnym słońcu chyba ponad połowę dnia. My mieliśmy to udogodnienie, że zakupiliśmy karty Roma Pass - polecamy je każdemu, umożliwiły one nam darmową komunikację przez 3 dni, wejścia do dwóch muzeów za darmo i to bez kolejki (czuliśmy się jak vip-y), oraz zniżki do innych miejsc, naprawdę warto taką kartę wykupić, ponieważ jest to mimo jej wysokiej ceny (34 euro) duża oszczędność. Na przykład samo wejście do Koloseum kosztuje około 17 euro, a ile trzeba wystać w kolejce, to już pisałam.
Co mi przeszkadzało w Rzymie? Przede wszystkim upał, temperatura i tak nie była wysoka w tym mieście bo 38 stopni, jednak dla nas, którzy źle się czujemy w temperaturze powyżej 25 stopni, było to bardzo ciężkie doświadczenie. Co nam pomagało? Oczywiście odpoczynek, czyli włoska siesta w południe ;-) chłodzenie obolałych nóg w fontannie (tu uwaga na policję) ;-D woda w postaci lodu w butelce..oraz na każdym kroku dostępne dla każdego źródełka, z której leciała pyszna (chyba źródlana) orzeźwiająca bo zimna woda, którą turyści czerpali prosto do butelek i ust :-) Z wspomnianą wodą w postaci lodu wiąże się ciekawe dla nas doświadczenie..przez przypadek kupiliśmy małą butelkę takiej wody. Myśleliśmy, że ona szybko się stopi w takiej temperaturze, natomiast wypiliśmy kilka jej łyków i dalej lód, myślimy sobie wtedy: "ale zrobiliśmy interes kupiliśmy wodę, której nie da się pić" ;-) natomiast dzięki temu, że bardzo wolno się topiła, była ciągle lodowata, przez co wystarczyły dwa łyki na wzmocnienie i starczyła nam na pół dnia. W kolejne dni sami mroziliśmy w zamrażalce butelkę i na następny dzień była gotowa do użytku. Polecam takie rozwiązanie :-) Szczególnie denerwowali nas uliczni sprzedawcy, którzy byli niesamowicie nachalni, wszędzie ich pełno. Najlepsza rada na nich - totalna ignorancja, wystarczy na nich spojrzeć, a już nie dają człowiekowi spokoju.
Zachwyciło nas nocne życie, wszędzie pootwierane sklepiki, pełno klimatycznych knajpek, godzina 23.00 a tu pełno ludzi z małymi dziećmi, człowiek naprawdę czuł się bezpiecznie i dopiero wtedy przybywały mu siły. Doświadczyliśmy tego na własnej skórze. Z Rzymu zapamiętamy jeszcze mnogość skuterów, korki i Włochów prowadzących swoje samochody w dość energiczny, luźny sposób, parkujących jakkolwiek a także turystów przechodzących przez ulicę gdziekolwiek wprost przed rozpędzone samochody. Przy czym wszyscy są tego nauczeni i wygląda na to, że jest bezpiecznie na drogach mimo wszystko. W każdym bądź razie ja nie odważyłabym się tam prowadzić samochodu ;-)
Nocne życie |
Nocne życie |
A oto Anglia, jaką kochamy, pół godziny drogi autobusem z Derby plus dwie godziny wędrowania lub ok. 7 minut jazdy kolejnym autobusem, czyli wiejskie miejscowości jak Mappleton, Mayfield plus Ilam i dolina Dovedale. Cisza, przyroda i my... Jednym słowem miejsca, których nie zobaczycie podczas żadnej zorganizowanej wycieczki :-)
Towarzysz w porze lunchu ;-) |
Ilam |
W drodze do doliny Dovedale |
Stepping stones w dolinie Dovedale |
Thorpe |
Thorpe i oczekiwanie na powrotny autobus |
Piękne wakacje spędziliście. Niesamowite widoki na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Iza
Dziękuję serdecznie i również pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńEch, ta zieloność, małe domku, kamienne murki. Cudo!
OdpowiedzUsuń