Emocje, emocje, emocje tak naprawdę towarzyszą nam na każdym kroku. Cała moja rola jako mamy to okiełznać te negatywne i wprowadzić jak najwięcej pozytywnych a przy tym siebie nie wyprowadzić z równowagi, o co jak wiecie nie trudno :-)
W życiu Piotrusia bardzo dużo jest różnych emocji - powszechnie wiadomo, że dzieci a tym bardziej niemowlęta mają jeszcze słabo rozwinięty układ nerwowy, dlatego łatwo u nich o złość, płacz, czy marudzenie.
Jak to jest z Piotrusiem?
A tak jak i pewnie z każdym niemowlakiem ;-) Gdy jest zmęczony lub głodny to płacze, gdy się nudzi, lub jest niezadowolony bo np. mama wyszła na chwilę aby obrać ziemniaki/wyjąć obiad z piekarnika/wstawić pranie, to marudzi, potem woła i krzyczy. Kiedy synek po kąpieli jest już zmęczony i chciałby pójść spać a rodzicie jeszcze kremują/dają kropelki/ubierają, to płacze wniebogłosy i kopie ze złości nóżkami. Ostatnimi czasy zdarza się, że synek boi się osób, których albo nie zna albo dawno nie widział i dotyczy to głównie mężczyzn. Gdy się wystraszy, zanosi się histerycznym płaczem, ostatnio wystraszył się pochylonego nad nim wujka a także mojego dziadka. W ten sposób opisałam negatywne emocje naszego synka.
W takich sytuacjach staramy się pomóc Piotrusiowi, gdy jest wystraszony najlepiej działa przytulenie go brzuszek do brzuszka w maminych ramionach. Wtedy bobas uspokaja się, staramy się często zapraszać wujka gdy synek jest w dobrym humorze aby się z nim oswoił i to bardzo pomaga w późniejszych relacjach. Natomiast najtrudniejsze są sytuacje, kiedy po prostu muszę zrobić coś, co synkowi się nie podoba, np. posmarować kremem, przebrać pieluchę przed położeniem spać, obrać ziemniaki na obiad, itd. W takich sytuacjach pozostaje tylko być spokojnym, cierpliwym i tłumaczyć dziecku, że "ja wiem Piotrusiu, że jesteś zmęczony i płaczesz, ale mama/tata musi Ci zmienić pieluszkę, żeby było sucho". Wiem, że nasz synek nie rozumie jeszcze tych słów, ale tak naprawdę sama się w ten sposób uspokajam, a posiadając nawyk tłumaczenia emocji dziecka, pomogę mu w przyszłości zrozumieć, dlaczego i w jaki sposób pojawiają się te złe emocje. Już miesiąc temu podczas podróży autem zauważyłam, że śpiewanie kołysanek działa na naszego synka wyjątkowo uspokajająco. Śpiewamy Piotrusiowi, gdy nie może zasnąć i ciągle "szarpie" się przy piersi, gdy nie umie zasnąć w trakcie podróży autem. Swego czasu zgodnie z zaleceniem pediatry zaczęłam dokarmiać synka Nutramigenem z powodu niskiego przyrostu wagi. Śpiewanie piosenek podczas karmienia to był podstawowy warunek by nakłonić go do zjedzenia czegoś innego niż mamine mleczko. I naprawdę działa ta metoda! :-) Teraz Piotruś już je bez śpiewania ;-)
Na szczęście każdego dnia nie brakuje emocji pozytywnych! Nasz synek jest wyjątkowo wesołym chłopcem, śmieje się naprawdę często. Uwielbia kiedy się do niego mówi, recytuje wierszyki, na uśmiech odpowiada uśmiechem, często też piszczy z zachwytu :-) Uwielbia kiedy się z nim bawimy, jest spokojny podczas oglądania i czytania książeczek. Często też razem z mężem rozśmieszamy naszego niemowlaczka, szukamy gdzie ma łaskotki a wtedy Piotrek śmieje się do upadłego ;-) Zauważamy, że nasz synek wie także kto to jest mama a kto tata. Gdy mąż się z nim bawi lub spaceruje po domu a ja np. gotuję lub krzątam się po mieszkaniu, to synuś szuka mnie wzrokiem i jak zauważy to zaraz się do mnie uśmiecha. Z kolei gdy tata wraca z pracy do domu, synek również wita go uśmiechem i chętnie spędzają razem czas, Piotruś potrafi też kołysany zasnąć tatusiowi na rękach. Do innych osób czy to z rodziny, czy też znajomych mimo wszystko podchodzi mniej ufnie.
Razem z mężem staramy się aby w naszym domu było spokojnie, nie krzyczymy na siebie (wszak jesteśmy wyjątkowo zgodnym małżeństwem), rozmawiamy ze sobą spokojnym tonem i przede wszystkim dużo się uśmiechamy do siebie i do synka. Ponieważ praktycznie przez większość dnia sama zajmuję się Piotrusiem, często jestem narażona na zmęczenie związane z emocjami synka. Czasem już nie mogę słuchać krzyków synka i denerwuję się, dlatego tym bardziej staram się sama ćwiczyć w cierpliwości i tłumaczyć sobie dlaczego synek się zachowuje tak a nie inaczej. Szczególnie wtedy, kiedy właśnie mam ochotę krzyknąć "przestań już płakać", staram się do niego jak najspokojniej i najczulej przemawiać aby opanować i jego i swoje negatywne emocje.
Pięknie cwiczyliscie emocje! Super, że tłumaczysz synkowi emocje - będą dla niego dużo czytelniejsze.
OdpowiedzUsuńTo, że śpiewanie kolysanek uspokaja, zostało nawet przebadane i udowodnione przez naukowców. Śpiewaj więc, ile się da. :) Oski też uwielbia, kiedy mu śpiewam :))
Uściski dla Was!
Będę śpiewać, szczególnie, że następny miesiąc zapowiada się muzycznie, prawda?
UsuńDokładnie tak!! :)
UsuńPiękny uśmiech synusia :) Emocje są ważne w życiu każdego i fajnie by było aby tych pozytywnych było jak najwięcej. Ale wiadomo nie zawsze tak jest więc tak jak piszesz dziecku trzeba tłumaczyć. I pozwalać także mieć te gorsze dni. Sama często w myślach liczę do 10 aby nie wybuchnąć ;) kiedy po raz setny danego dnia słyszę kłótnie mojej dwójki.
OdpowiedzUsuń