W każdym bądź razie już JESTEM i dzisiaj chciałabym pokazać Wam obiecaną kiedyś szydełkową poszewkę na poduszkę o wymiarach 50x50 cm. Jest to moja druga taka poszewka. Pierwszą zrobiłam kiedyś na urodziny dla swojej babci i nie zdążyłam sfotografować. Szydełkowanie bardzo mnie wciągnęło, fajna sprawa, choć mocno pracochłonna. Szycie na maszynie jest zdecydowanie szybsze, dlatego szydełko będę trzymać w dłoni od czasu do czasu.
Przyznam szczerze, że u mnie problemem jest zbyt wiele zainteresowań: uwielbiam szyć, szydełkować, robić kartki i wszelakie własnoręczne DIY, uwielbiam projektować wnętrza, czytać książki, blogi, itd. a wiadomo, że doba ma 24 godziny :-D Wiadomo też, że w domu wypadałoby ugotować obiad no i od czasu do czasu posprzątać. A przede wszystkim muszę pamiętać o tym, że jestem Mamą i Żoną :-) Piotruś tak szybko rośnie, tak szybko zmienia się, rozwija. Chcę mu każdego dnia towarzyszyć w tym rozwoju i uszczęśliwiać jego dzieciństwo :-) Dlatego spośród moich pasji muszę wybierać to, co najważniejsze, tak by zachować równowagę i nie zaniedbywać innych swoich ról. Postanowiłam sobie, że w tygodniu wieczorami będę zajmować się projektowaniem wnętrz, a szycie ( lub szydełkowanie, czy scrapbooking) zostawię sobie na weekend.
Czy Wy też macie czasem takie dylematy? Jak pogodzić ze sobą różne role, które chce się pełnić - być świetną żoną, mamą, pracownikiem, realizować swoje pasje?
Wracając do tematu poduchy, robiłam ją w wolnych chwilach przez dwa miesiące ;-) z babcinych kwadratów:
Natomiast obramówkę - ozdobny brzeg wyszydełkowałam na podstawie wzoru z bardzo fajnej książki, którą otrzymałam w prezencie gwiazdkowym: "Wykończenia brzegów" Edie Eckman. Dla osoby początkującej w szydełkowaniu ta książka jest naprawdę pomocna.
A jak Wam się podoba?
Tymczasem żegnam się z Wami ciepło i wiosennie :-)
Kochana, ta podusia jest piekna, te jasne, delikatne kolorki.....ach rozmarzyłam sie bardzo romantycznie....na serio. Fajnie, że robisz takie rzeczy, ja bym nie umiała szydełkować, bo ja lubię mieć szybki efekt...nie jestem zbyt cierpliwa. musze mieć tu i teraz , a szydełkowanie......oj pewnie bym to robiła miesiacami. Ale za to chętnie obejrzę, bo podziwiam taką pracę...na serio, coś wspaniałego. A swoją drogą czekam na pierwsze zdjęcia łazienki....łączy nas podobny temat więc chętnie obejrzę Twoje pomysły. pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńJa właśnie też lubię szybki efekt, wbrew pozorom jestem niecierpliwa, ale od czasu do czasu takie szydełkowe rzeczy mogę zrobić. Sama widzisz, że poduchę szydełkowałam dwa miesiące ;-)
W tym tygodniu będę robiła wstępne wizualizacje łazienki, więc mam nadzieję, że następny post będzie okazją do podzielenia się pomysłami ;-)
Pozdrawiam ciepło
Mnie się podoba.Zestawienie kolorów cudne
OdpowiedzUsuńDzięki Sylunia ;-)
UsuńPrzypomniałaś mi, że ja kiedyś też umiałam i lubiłam szydełkować :) Ale takie cudo na pewno by mi nie wyszło. Śliczna poszewka.
OdpowiedzUsuńOoo, to super! :-) Dziękuję ;-) ale uważam, że z pewnością poradziłabyś sobie z taką poszewką jeśli kiedyś szydełkowałaś :-)
UsuńFajna Ci ta podusia wyszła! I wydaje mi się, ze wcale to łączenie złe nie wyszło. Wygląda w każdym bądź razie naturalnie :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o dylematy, to,eh.. pewnie, że są. Są całe tygodnie, gdzie nie robię kartek i nie szydełkuję, bo Zuzia potrzebuje więcej mojej obecności. A potem znów jest taki czas, ze przez tydzień bawi się sama i jak przyjdę z pracy, to Zuzia trzaskam kartki, jedna za drugą, a Zuza bawi się obok. Ale czasu na szydełko jednak brakuje chyba najbardziej, bo to pracochłonne zajęcie.
Dzięki :-)
UsuńNo właśnie, chyba każda mama ma takie dylematy. Super, że udaje Ci się też robić kartki :-) A szydełko ma ten minus właśnie, że jest pracochłonne.
Buziaki dla Ciebie i córeczki :-*