Mamy więc:
tukaki - cukierki
pikoki - pierniki
tajaki - czekoladę
tataki - ciasteczka/ciasto
Z dwójką na spacer wybrać się zimową porą to jest wyzwanie! Najpierw najmłodszego muszę porządnie nakarmić i ubrać, a zakładanie czapki nie jest wcale takie proste, gdy maluch bez przerwy się kręci. Gdy już go ubiorę i wykołyszę, to biorę się za drugiego, który już marudzi i jak najszybciej chce wyjść. Na koniec szybko ubieram się ja i możemy wychodzić, o ile w między czasie nie zdenerwuje się najmłodszy Szymuś. Bo wtedy na nowo muszę go usypiać, a w kryzysowych sytuacjach dokarmiać i tylko słychać jak jeden płacze a drugi krzyczy: "jedziemy, jedziemy!". Jak już w końcu "wyjedziemy" to trzeba Piotrusiowi dostarczyć rozrywki, czyli spacerować tam gdzie jak najwięcej aut - na szczęście lub nieszczęście nasza ulica jest bardzo ruchliwa i wtedy słyszymy najczęściej:
dżip jedzie! pojechał! nie jedzie!
witata - wywrotka
tangua! biała! - biała ciężarówka
zobaczyć auta!
osobowe auta!
abusun - autobus
albo:
zepsułsiti - zepsuł się
Na koncie mamy też pierwsze zdania Piotrusia:
Pani dała tukaka - niestety, w miejskiej bibliotece tylko cukierki i cukierki
Nie ma tatusia
Taka jestem rozkochana w słownictwie synka, że postanowiłam zrobić album dla niego i kuzynki Oliwki :-) Abym móc upamiętnić czas, który tak szybko umyka!
Powyższe zdjęcia wyszły mi całkiem wiosenne, prawda? Nie mogę doczekać się wiosny! Tęsknię za wyjściem z domu bez ubierania, za naszymi rodzinnymi wycieczkami (mamy już pokaźną listę), za słońcem przede wszystkim. Niedawno mąż wraca z pracy i mówi mi, że w maju w Katowicach jest impreza craftowa Papiorzany Comber. A ja na to: -o! słyszałam, że takowe odbywają się w Katowicach. Na co mąż mi odpowiada: -także w maju bierzesz udział w warsztatach -myślisz, że uda nam się pojechać? - mówię Ci, że jedziemy i bierzesz udział w warsztatach! Także och i ach! Jak się cieszę i jakiego męża cudownego mam! :-D
Na koniec kilka fotek z naszych o dziwo udanych spacerów:
Uwielbiam spacery! Nie wyobrażam sobie dnia bez wyjścia z dziećmi na dwór. To mi daje energetycznego kopa na cały dzień :-) Póki co Szymon wózkowy bo śpi, wiosną z pewnością wyciągniemy chustę!
A tak moi chłopcy razem lulają:
Radosnego dzionka!
Notes super tylko kiedy te pierwsze słowa....a mąż...hmmm mój by mi specjalnie nie powiedział:/
OdpowiedzUsuńNie martw się, pierwsza słowa na pewno nadejdą :-)
UsuńNotes super tylko kiedy te pierwsze słowa....a mąż...hmmm mój by mi specjalnie nie powiedział:/
OdpowiedzUsuń