wtorek, 4 listopada 2014

Craftshow 2014

W sobotę 25 października miałam szczęście uczestniczyć po raz drugi w Craftshow w Krakowie, tym razem w trójkę - z mężem i Piotrusiem :-) Piotruś jeździ praktycznie wszędzie tam, gdzie Mama, bo bez Mamy ani rusz. Bardzo się cieszę, tym bardziej, że z powodu późnej pory warsztatów szyciowych z Maryszą zdecydowaliśmy się na nocleg w Łagiewnikach. Nie chcieliśmy Piotrusia męczyć podróżą do domu po 20.00.
Do samego Krakowa dojechaliśmy szybciutko i sprawnie. Na początek zwiedzanie stanowisk wystawców z "przydasiami" :-) Jeszcze w domu obiecałam sobie, że w tym roku nie będę zbyt wiele kupować, ale gdy zobaczyłam "to" i "tamto" to zaraz w głowie pojawiła się myśl: "z tego zrobię to", a "tamto przyda mi się do..", "jej, a te kolorowe guziczki jakie cudne" :-)) Po prostu nałóg i co tu dużo mówić ;-) 



Na sali odbywało się też mnóstwo ciekawych warsztatów, można było podejrzeć między innymi warsztaty z decoupage'u czy kaligrafii.
Ponieważ do warsztatów było jeszcze dużo czasu, pojechaliśmy na rynek do Krakowa, w międzyczasie synek zrobił sobie drzemkę, po której wybraliśmy się na wspólny spacer na Wawel i z powrotem. Mimo, że świeciło słońce, to wiał zimny wiatr - dobrze, że byliśmy ciepło ubrani, a spacer udał nam się doskonale. O dziwo Piotrek był bardzo spokojny, choć na początku mocno buntował się  w chuście.




Po dużej dawce świeżego powietrza mocno wygłodzeni, pojechaliśmy do KFC na obiad. Piotruś dostał swoją zupkę, którą zjadł całą o dziwo :-) A i my też posililiśmy się i wygrzaliśmy.

No i nadszedł czas, na który bardzo czekałam, czyli na warsztaty szyciowe!
Bardzo się na nie cieszyłam, ponieważ od czasu porodu nic jeszcze nie uszyłam i bardzo mi tego brakuje. 
Tematem warsztatów było uszycie spersonalizowanej torby. Na początku wycinaliśmy kwieciste aplikacje a następnie układaliśmy kompozycję na naszej torbie. Tkaniny na torbę mogłam sobie wybrać jeszcze przed warsztatami. Poniżej widać mój proces twórczy:


Szyliśmy na takim elektronicznym cudeńku firmy Janome - bardzo przyjemna w pracy, cicha, płynna i szybka! Na mojej domowej maszynie nie mogę zbyt szybko szyć, ponieważ zaraz nici się zrywają. Po naszyciu aplikacji musiałam niestety zbierać się do domu, ponieważ na korytarzu czekali mąż z Piotrkiem, który był już dosyć wymęczony. Mimo to byłam bardzo zadowolona i ciesze się ogromnie, że poznałam Maryszę - bardzo fajną twórczą dziewczynę :-)) Koniecznie zajrzyjcie na jej inspirującego bloga.

Torbę uszyłam sobie w domu w miniony weekend, a na spacerze rodzinnym odbyła się sesja zdjęciowa z jej udziałem ;-) Jak Wam się podoba?









Do następnego!

6 komentarzy:

  1. szalona:)))))ze tez masz cierpliwosc do tego szycia ;)torba choc nie w moim stylu ale wyglada super ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;-) A cierpliwość mam bo to moja pasja :-)

      Usuń
  2. Jeju jest przepiękna! Naprawdę tak marzyłam żeby wasze torby wyglądały! Jest idealna, wszystko do siebie super pasuje :) Widać, że masz dryg do szycia i powinnas to robić częściej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :-)) Choć ja bym zmieniła to i owo, na przykład cytat trochę niżej ułożyła bo za wysoko ;-) Uwielbiam szycie..

      Usuń
  3. Torba wyszla swietna, bardzo fajny pomysl stebnowane poziome linie na ktorych napisalas cytat :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, pomysł na stębnowane linie jak w zeszycie pochodzi od Maryszy i również mi się podoba :-)
      Dzięki za odwiedziny!
      Również pozdrawiam

      Usuń