Oj dawno nie było mnie na blogu i bynajmniej nie dlatego, że nic twórczego u mnie się nie dzieje. Wręcz przeciwnie - dużo działam, zawzięłam się w sobie i postanowiłam, że muszę po prostu MUSZĘ znaleźć czas na szycie bo inaczej się uduszę ;-) No i znalazłam ten czas. To czas kiedy wszyscy moi kochani mężczyźni śpią :-) Ja wtedy szyję, to jest mój czas. Taką możliwość mam dzięki temu, że chłopcy kładą się późno spać bo po godzinie 22.00. Piotruś w ciągu dnia potrzebuje udać się na drzemkę i jak śpi w dzień to dopiero około 22.00 zasypia. Szymonek podobnie, bo jak widzi, że światło zapalone to drzemie krótko. W związku z tym chłopcy budzą się dopiero koło 9.00 - 10.00 rano i ja mogę się wyspać po pracowitej nocy ;-) Sama się sobie dziwię, że tak się udaje i że nie padam na twarz po całym dniu. Jednak szycie daje mi tyle radości, że baterie mam naładowane.
Wraz z nadejściem pierwszych ciepłych dni tej wiosny zamarzyło mi się uszyć Piotrusiowi apaszkę i czapkę. Szwagier zakupił mi potrzebne tkaniny wracając z pracy, czyli kolorową bawełnę, polar minky i interlock w ptaszki i mogłam zabrać się za szycie. Wykroiłam elementy, pospinałam szpilkami i...oczywiście napotkałam schody bo zepsuła mi się maszyna. Na szczęście trafił mi się dobry mechanik, który wszystko elegancko naprawił. Przy okazji dowiedziałam się, że moja maszyna ma w środku plastikowe części, które w każdej chwili mogą się zepsuć a części zapasowych brak gdyż jest to typowy chiński bubel :-/ jednorazówka pod przykrywką znanej polskiej firmy. No, ale cóż... póki co szyję na niej i jakoś idzie a po cichutku marzę o nowej, dobrej maszynie i coś tam ptaszki świergoczą, że może na urodziny... ;-D
Apaszki są wiązane, wiem, że w sieci można znaleźć apaszki na rzepy, ale ja wolałam wiązane bo z tymi rzepami to ciężko mi wymierzyć aby były w dobrym miejscu i długo służyły.
Apaszek uszyłam więcej i rozdałam dzieciom na Zajączka w Wielkanoc :-)
Dużym wyzwaniem było dla mnie uszycie czapeczki. Znalazłam w internecie i na You Tube dużo instruktaży, uszyłam zwykłą czapkę z podwójnej dresówki oraz czapeczkę beane, która najbardziej mi się podoba ponieważ bardzo ładnie leży i układa się na główce. Beane uszyłam z pojedynczej grafitowej dresówki, podwinęłam i przeszyłam zygzakiem. Oczywiście nie obyło się bez prucia, ponieważ najpierw czapka okazała się zbyt mała a za drugim razem zygzak wyszedł mi bardzo krzywo. Musiałam więc poprawić. Tak się wydawało, że czapeczka prosta a jak osoba początkująca w szyciu bierze się za robotę to wszystko wydaje się jednak za trudne ;-P Udało się, doszyłam też kawałek dekoracyjnej wstążki w jabłuszka. Mam ochotę na więcej takich czapek, tylko muszę zamówić ciekawszy wzorniczo materiał :-)
Bardzo mi się podoba krój tej czapeczki a Piotruś wygląda w niej przepięknie. Model zgodził się na wykonanie zdjęć tylko dzięki bajkom na You Tube. Generalnie bardzo ciężko mi robić starszemu synkowi zdjęcia, bo ucieka przed aparatem. Nie zawsze mam czas na bieganie z aparatem i obrabianie zdjęć, dlatego zapraszam Was serdecznie na mój Instagram. Tam staram się na bieżąco pokazywać moje uszytki i nie tylko.
Acha i zrobiłam też sobie takie oto metki:
Zapisałam się też do kilku szyciowych grup na Facebooku, między innymi Śląskie szyje, bardzo fajna sprawa. Można dużo się od siebie dowiedzieć i rozwijać :-)
Pozdrawiam Was wiosennie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz