Zanim rozpoczął się czas adwentu, trochę się narobiłam.
W pierwszej kolejności powstał wieniec adwentowy. Wykorzystałam dekoracje, które miałam w domu: zwykły, sztuczny, zielony wieniec obwiązałam ciemnoszarą dresówką oraz surówką bawełnianą. Do środka włożyłam świece, które zostały mi z zeszłego roku. Udekorowałam go sztucznymi kwiatami (dekorowały nam nasz ślubny samochód ;-), pobielanymi szyszkami i białymi kulkami. Trochę mi brakuje czerwonego akcentu, ale może uda się coś z tym zrobić, gdy już nadejdą święta :-)
Każdego dnia podczas wieczornej modlitwy zapalamy świece, a w pokoju chłopców podczas usypiania świeci się lampion roratni. Postanowiłam sobie, że dwa razy w tygodniu będziemy jeździć z Piotrusiem na Roraty, udało nam się to w pierwszym tygodniu adwentu, w tym nie udało nam się ze względów czasowych, ale mam nadzieję, że nadrobimy w kolejnym!
Przygotowałam Piotrusiowi kalendarz adwentowy, na każdy dzień jest coś słodkiego oraz dobre słowo tylko dla niego. W tym roku jest troszkę lepiej, ponieważ synek jest ciekawy co Mama napisała na karteczce. W poprzednim roku najważniejsze były słodkości ;-) Każdego dnia, gdy się budzimy, Piotruś pyta mnie: "Mamusiu, czy dzisiaj jest grudzień?" i wstajemy aby rozpakować paczuszkę.
Mężowi też dostał się kalendarz z dobrym słowem, lub zadaniem małżeńskim plus coś na osłodę życia ;-) Jedynie Szymuś nic nie dostał, ale dzielnie nam asystuje przy rozpakowywaniu zawiniątek. W przyszłym roku to już zrobię taki rodzinny kalendarz dla nas wszystkich z zadaniami i drobnymi niespodziankami. Już zaczynam nad nim myśleć, ponieważ czas tak szybko leci, że zwykle za kalendarz zabieram się na ostatnią chwilę.
Specjalnie na zamówienie pani Krystyny powstały karneciki z różnych rodzajów papierów. Nie planowałam robić w tym roku żadnych karnetów, jednak czas spędzony na ich tworzeniu minął mi niesamowicie mile i przyjemnie. Dlatego bardzo się cieszę z tego zamówienia.
Zaczęłam też tworzyć grudniownik 2016, póki co mam strony, ale brak zawartości i strony tytułowej. Każdego dnia robię zdjęcie i zapisuję sobie co robiliśmy, jak spędziliśmy dzień. Bardzo to lubię, jednak dopadła mnie jakaś niemoc, chęć wyspania się, wypoczęcia, obejrzenia jakiegoś filmu, posiedzenia sobie na necie i poczytania tego co akrat wpadnie w oko. Do tego dopadło mnie jakieś lekkie przeziębienie i osłabienie. Mam jednak nadzieję, że uda mi się przysiąść do albumu w przyszłym tygodniu.
Póki co staram się zwalczać chandrę, każdego dnia zabieram chłopaków na spacer, dwa razy Piotruś zamiast do wózka, wskoczył na rowerek biegowy i jestem z niego taka dumna bo idzie mu coraz lepiej, cieszy się z tego, chce jeździć i w końcu RUSZA SIĘ na spacerach! :-D Popołudniami malujemy z chłopakami, kleimy. Ostatnio też uwielbiam herbatę z cytryną i miodem. Staram się troszeczkę zwolnić, głównie mam na myśli te moje zarywanie nocek, ale u mnie jest tak, że nie umiem zwolnić, bo jak zwalniam to już na całego ;-D W tym miesiącu nie szyję, ponieważ chciałam zrealizować moje scrapbookingowe pomysły, ale po Nowym Roku trzeba wrócić do maszyny, bo zaczynam tęsknić.
A jak jest u Was? Jak radzicie sobie z jesienną aurą i brakiem słońca?
Pozdrowienia Wam przesyłam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz