W tym miesiącu nie udało mi się napisać żadnego postu, Święta minęły i były cudownym czasem spędzonym z rodziną. Dopiero teraz mam wenę i troszkę sił by pokazać Wam, jakie kalendarze adwentowe uszyłam w tym roku chłopcom i mężowi.
Postanowiłam w tym roku je uszyć, bo tak myślę, że nie wiem czy w przyszłym roku dam radę wykonać nowe, a tak będę miała gotowe.
W zeszłym roku ogromnie mnie zainspirował ten kalendarz firmy Maileg. Zobaczyłam go na blogu u Julii i postanowiłam uszyć dzieciakom podobny, właśnie w formie domku. Akurat od dwóch lat leżał mi w pudle porządny kawał bliżej niezydentyfikowanej tkaniny, jakby dżins i nadawał się w sam raz jako baza. Do uszycia okien i drzwi wykorzystałam to, co zalega mi w moich pudłach z tkaninami. Starałam się odpowiednio dobrać wzory i kolory tak by do siebie pasowały. W okienka włożyłam coś słodkiego na każdy dzień oraz karteczkę z dobrym słowem dla każdego z chłopców. Kalendarz wykonałam dla dwójki chłopców, bo nie miałam siły ani czasu szyć podwójnie (choć o zgrozo pierwotnie taki był plan!). Na daszku znajdowały się ruloniki przymocowane sznurkiem z napisem "worek". Worków było 6 plus jeden wigilijny, a do ich środka włożyłam troszkę większe niespodzianki: kolorowanki, książki, farby, witrażyki i bombki do ozdoby oraz zeszyty kreatywne. Chłopcom ogromnie się podobało, wcześniej niż zwykle wstawali przez cały Adwent i biegli od razu do kalendarza :-)
Przy okazji na powyższym zdjęciu jest coś, czym się jeszcze na blogu nie chwaliłam, a mianowicie kuchenka DIY wykonana z starej szafki przeze mnie i męża ;-)
A oto, co znalazło się w środku woreczków z niespodziankami:
Trochę się umęczyłam z wyszywaniem numerów nad każdym okienkiem, nie wiem czemu, ale na tkaninie bawełnianej maszyna wyszywa mi cyfry idealnie a na innych tkaniach (o dzianinach nie wspominając) kiepsko, ratowałam się flizeliną, choć efekt i tak mnie nie zadowala w 100% ;-)
Mężowi jak co roku również uszyłam kalendarz z kieszeniami i uporządkowaną numeracją z tego samego materiału ala dżins. Ozdobiłam go piękną świąteczną wstążką, którą dostałam w pasmanterii w kolorze mocno czerwonym. W każdej kieszonce znalazła się karteczka z dobrym słowem, podziękowaniem, a nawet zadaniem ;-) (nie, nie chodzi tu o naprawę kranu ;-) plus coś na osłodę dnia :-)
Pozdrawiam świątecznie!
Zaraz biorę się za pisanie ostatniego tegorocznego postu z podsumowaniem roku 2017 ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz