czwartek, 3 listopada 2016

T-shirty, czyli nadrabiam zaległości.

Ojej, ten post będzie z cyklu nadrabiam zaległości. Aż wstyd się przyznać, lecz w czerwcu zaczęłam szyć bluzeczki z krótkim rękawkiem dla moich chłopców na lato. Dzianiny miałam już zgromadzone, postanowiłam, że uszyję pokaźny stosik hurtem (żeby było szybciej, ekhm). Najpierw skompletowałam sobie zestawy jerseyów, potem kroiłam aby w końcu pozszywać rękawki raglanowe z przodem i tyłem koszulek. No i na tym stanęło..a potem dużo się działo i bynajmniej nie w temacie szyciowym: goście, wakacje, lenistwo i te sprawy ;-) No i niestety, koszulek nie uszyłam na lato. Mam jednak nadzieję, że te Piotrusiowe będą pasowały w następnym sezonie. Bo Szymkowe to chyba nie za bardzo..



Najtrudniejszym etapem było dla mnie przyszycie dekoltów - niestety nie we wszystkich koszulkach mi to estetycznie  wyszło, a prucie szło na tyle ciężko, że zrobiłam kilka dziur w dzianinie i postanowiłam zostawić tak jak jest. W końcu jednak opracowałam sobie technikę i w pozostałych t-shirtach dekolty są już bardzo ładne.

Czego nauczyło mnie hurtowe szycie? Na tą chwilę mogę śmiało napisać, że hurtowe szycie nie jest dla mnie :-D 














I zestawik dla Szymka:



Pozdrawiam serdecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz