środa, 9 grudnia 2015
Wspomnienia z Art in Town w Warszawie
W drugiej połowie listopada pojechaliśmy na rodzinną kilkudniową wycieczkę, której głównym celem była impreza craftowa Art in Town w Warszawie. To była moja trzecia taka impreza, uwielbiam tego rodzaju spotkania i uczestnictwo w warsztatach. Dwa razy jesienią byłam już na Craftshow w Krakowie, w tym roku jednak nie odbyło się ono i zdecydowałam się na Warszawę. Aby nie męczyć synka zbyt długą podróżą, podzieliliśmy wycieczkę na etapy. Wyruszyliśmy w czwartek do Łodzi, gdzie biesiadowaliśmy radośnie u bardzo dobrych znajomych, po czym wieczorem dojechaliśmy do Lichenia na nocleg. Licheń jest dla nas miejscem szczególnym, do którego bardzo lubimy pielgrzymować każdego roku, jest za co dziękować Matce Bożej i o co prosić :-) Następnego dnia po obiedzie wyruszyliśmy do Warszawy, gdzie zatrzymaliśmy się u mojej bardzo dobrej koleżanki - siostry zakonnej Aldony w Zgromadzeniu Franciszkanek Misjonarek Maryji. Spotkanie z siostrami, a przede wszystkim Aldoną było dla nas bardzo radosne i budujące, nawet Piotruś był zachwycony siostrami i prowadzonym przez nie przedszkolem ;-)
W sobotę po śniadanku ruszyliśmy do centrum Warszawy na wspomniane Art in Town, po "drobnych" zakupach udałam się na warsztaty z kartek świątecznych Karoli Witczak.
Warsztaty były fantastyczne, wspaniale było znowu pracować z Karolą! Poznałam technikę masek, wytłaczania wzoru oraz technikę tworzenia tła za pomocą farb akwarelowych - świetna zabawa, ponieważ samemu można sobie stworzyć dekoracyjne tło w wymarzonych odcieniach! Mogłam pracować z pięknymi papierami i osobami, które podzielają moje pasje :-)
Więcej zdjęć z całej imprezy można zobaczyć tutaj.
A co w tym czasie robili moi chłopcy? Pojechali na salę zabaw, aby Piotruś mógł się wyszaleć. Zjedli porządny męski obiad (hot-dog, frytki, szarlotkę i świeży sok owocowy), po czym synuś zasnął wymęczony atrakcjami, a tatuś w tym czasie oglądał samoloty przy lotnisku ;-)
Na koniec zostawiam Was ze zdjęciami świątecznych kartek, które wykonałam na warsztatach :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kartki cudowne! Byłam kilka ładnych lat twemu u Karoli na warsztatach i były to jeden z fajniejszych warsztatów :)Podziwiam, że się zdecydowałaś na taką podróż w tak zaawansowanej ciąży. Ja siedzę już w domu jak na szpilkach, nie ruszam się nigdzie dalej, bo co noc wydaje mi się, ze to będzie już :D
OdpowiedzUsuńŚwietne te kartki! Tonacja miętowo - błękitna jest mi bardzo bliska :)
OdpowiedzUsuń