Biblioteka to miejsce uwielbiane przeze mnie już od najmłodszych lat. Pamiętam jak byłam mała (myślę, że miałam wtedy około 4-5 lat) moja Mama zabierała mnie do biblioteki, wybierała książki dla siebie i dla mnie. Z czasem wybierałyśmy książki dla mnie razem. Mam w głowie pewne urywki tych wspomnień - to były magiczne chwile. Stałam się bowiem miłośniczką książek i bardzo chciałam nauczyć się czytać - pamiętam do dzisiaj jak oglądałam książkę - nawet pamiętam jej ilustrację (lecz nie pamiętam niestety tytułu) i zastanawiałam się od której strony się czyta, czy od dołu, czy od góry, od strony prawej, czy lewej. Zanim poszłam więc do zerówki, Mama nauczyła mnie czytać - to była dla mnie wielka radość :-) W szkole podstawowej często odwiedzałam szkolną bibliotekę i wypożyczałam sobie książki - panie bibliotekarki były zaskoczone, że taka młoda uczennica (byłam w 2 - 3 klasie) wypożycza grubaśne tomy ;-) i dziwiły się: "będziesz to czytać?", a ja z kolei dziwiłam się ich zaskoczeniu, ponieważ dla mnie to było coś normalnego :-D Bibliotekę odwiedzałam często i byłam zapisana nie tylko do jednej.
Mój synek Piotruś ma niespełna 2 latka i uwielbia książki od małego, mam nadzieję, że tak pozostanie jak najdłużej. Dlatego już jesienią zapisałam go do naszej malutkiej lokalnej miejskiej biblioteki przy domu kultury. Wybieramy razem książki, choć synek najchętniej wyciąga z półek te dla starszych dzieci - bez obrazków ;-) czytamy w domu i tak praktycznie co miesiąc. W tym miesiącu postanowiłam jednak zabrać go w "małą podróż" do większej Miejskiej Biblioteki Publicznej w centrum Dąbrowy Górniczej. Dlaczego tam? Dlatego, że jest tam o wiele więcej książek i jest tam też duża sala gdzie małe dzieci mogą się pobawić zabawkami, kolorować i wyciągać z pudełek książki dla maluchów :-)
Jednym z celów naszej wizyty było wypożyczenie pozycji na okres świąt Bożego Narodzenia. Udało mi się znaleźć kilka ciekawych pozycji dla mojego synka:
1. Uśmiech bałwanka z serii Mój mały świąteczny kuferek, wydawnictwo Olesiejuk.
Ta książeczka zauroczyła mnie swoją maleńką formą, opowiada ona o bałwanku, którego ulepiły dzieci. Bałwanek czuł się bardzo samotny, ale szybko odwiedziły go leśne zwierzątka a dzieci podarowały prezent :-)
2. Choinka Zofii Poletyło, wydawnictwo Zielona Sowa.
Mała książeczka w sam raz dla maluchów opowiada prostą historię o małej samotnej choineczce, która rosła w lesie i żadne drzewa nie interesowały się nią. Pewnego dnia przyszli jednak ludzie i zachwyceni choineczką saniami zabrali ją do domu, aby udekorować na Boże Narodzenie. Myślę, że jest to fajne, proste opowiadanie wprowadzające małe dzieci w temat świątecznego drzewka :-)
3. W noc wigilijną, Dom Wydawniczy REBIS.
Książka opowiadająca o pracy świętego Mikołaja :-) Wzbogacona klimatycznymi ilustracjami Douglasa Gorsline.
4. Basia i Boże Narodzenie, Zofia Stanecka i Marianna Oklejak, wydawnictwo Egmont
To jest nasza pozycja numer1! Ogromnie podoba nam się ta książka, choć synek jeszcze jest na nią zbyt mały. Książka zawiera sporo tekstu, ale mimo tego synek bardzo lubi ją oglądać. Szczególnie interesuje go mama Basi, która złamała rękę ;-) W książce bardzo podobają mi się ilustracje oraz opis przygotowań do świąt Bożego Narodzenia w rodzinie :-)
5. Śnieżny poranek Muminka, tekst i ilustracje: Harald Sonesson, wydawnictwo Egmont
W tej książce nie ma ani słowa o świętach, jednak jej zimowy klimat tak mnie zachwycił, że postanowiłam ją wypożyczyć. Szczególnie, że chciałam zapoznać synka z postaciami Muminków. Jest to bowiem jedna z moich ulubionych bajek z dzieciństwa. Piotruś ma już swojego Muminka - tak nazwałam przytulankę, z którą sypia synek, a którą to kupiłam Piotrkowi na ubiegłorocznym kiermaszu świątecznym w naszym mieście ;-)
Książka opowiada o tym jak to Muminek wybudził się z zimowego snu ponieważ w piecu zabrakło drewna i zrobiło się lodowato w domu. Muminek razem z Ryjkiem ruszają po drewno do drewutni ;-) Polecam szczególnie tym, którzy tak jak ja tęsknią za śniegiem ;-)
A na koniec chciałam Wam przedstawić piękną książeczkę w sam raz dla maluszków: Dzieciątko Jezus z serii Dotknij i poczuj. Autorką jest Caroline Jayne Church, wydawnictwa Świętego Wojciecha. Jest to bardzo wartościowa pozycja przedstawiająca w prosty sposób historię narodzin Pana Jezusa. Książka pozwala dotknąć błyszczącej gwiazdy, kocyka Pana Jezusa, szatę Króla oraz mięciutkiego futerka owieczki :-)
Post powstał w ramach projektu Przygody z Książką:
Młodą niedawno zapisałam do biblioteki:) Są tygodnie, kiedy chodzimy tam nawet dwa razy :D
OdpowiedzUsuńMy jutro mamy wizytę w bibliotece, też zaopatrzymy się w pozycje świąteczne, najwyższa pora
OdpowiedzUsuńKocham biblioteki publiczne. Mam wrażenie, że przeżywają prawdziwy renesans. Pracują tam mądrzy i zaangażowani ludzie, można dostać najświeższe nowości. Aż marzy mi się taka praca :)
OdpowiedzUsuńA książka o Muminkach super :) nie znałam jej do tej pory
cudnie świątecznie! i biblioteki uwielbiamy i my!
OdpowiedzUsuńPrzepiękną macie tę bibliotekę <3 Rozmarzyłam się, bo w naszej nie ma nawet stolika dla maluchów, przy którym Tosia mogłaby sobie posiedzieć i poczytać albo porysować, kiedy ja buszuję między półkami. W efekcie 1/5 czasu spędzam na przeglądaniu książek, a resztę na bieganiu za nią i łapaniu książek spadających z półek -_-
OdpowiedzUsuńNo dobra, ale do rzeczy, bardzo fajne propozycje zimowych książek. U nas również zagościł Muminek i jego przygoda z przewożeniem drewna z drewutni, zawładnęła moim dzieckiem i teraz ugrzęzłyśmy na dobre w Dolinie, przeszłyśmy tylko do klasyki i Zimy Muminków :D
Basię przeglądałam online i jest całkiem przyjemna, ale na razie poszłam w BN w Bullerbyn, może za rok czas na pannę B?
Najlepszy widok na świecie, kiedy mama przyprowadza do biblioteki swoje małe dziecko, a ono traci kontakt ze światem przeglądając książki. I fajne pozycje przytargaliście:)
OdpowiedzUsuń